W
dzisiejszym egoistycznym świecie pojęcie wrażliwości jest co najmniej abstrakcyjne. Mam
wrażenie, że im więcej człowiek posiada, tym mniej zdolny jest do czytania
między wierszami i niesienia bezinteresownej pomocy. Coraz częściej robimy rzeczy, z których będziemy mieli pewne
korzyści. Zanika w nas empatia i umiejętność szerokiego patrzenia na świat.
Jednym
z najgorszych aspektów jest to, że nie jest uzależnione to od wieku
poszczególnych jednostek. Najprościej jest powiedzieć, że jest się jeszcze
młodym i ma się jeszcze czas na wypracowanie pewnych cech charakteru.
Według mnie to najgorszy argument jakiego można użyć, ponieważ jeżeli nie
zaczniemy pracować nad sobą już teraz, będziemy coraz bardziej zgorzkniali. Bycie
egoistą się opłaca, ale czy warto żyć mechanicznie widząc jedynie czubek własnego
nosa i ściągając profity ze wszystkiego? Coraz więcej ludzi skarży się na to,
że są nieszczęśliwi. A jak można być szczęśliwym w świecie uzależnionym od
schematów i egoizmu? Żeby
czuć się dobrze, musimy dawać też coś od siebie - odrzucić wszystkie proste
rozwiązania i zacząć dawać od siebie więcej, niż sami chcielibyśmy dostawać. Wykorzystując
nasze wszystkie egoistyczne cechy charakteru nieświadomie dążymy do
autodestrukcji.
Powoli tracimy wszystkie rzeczy, które wywołują u nas
pozytywne emocje, a kiedy już stracimy je wszystkie, próbujemy zastąpić je innymi,
często bezwartościowymi, przez co stajemy się emocjonalnymi zombie.
Wrażliwość to jedna z cech charakteru, którą ciężko jest
wypracować. Jednym kojarzy się ona ze słabością, a według mnie jest ona wielką
siłą, ponieważ trzeba włożyć dużo wysiłku w to, by bezinteresownie dawać coś od
siebie.